Varanasi – najbardziej obłąkane miasto świata.
Miasto to przypomina umysł szalonego człowieka. Będąc tam ma się ochotę uciec jak najdalej lub zostać na zawsze. Można je pokochać lub znienawidzić. Nie można być obojętnym. Można o nim powiedzieć, że jest kwintesencją Indii w najbardziej ekstremalnym wydaniu. Jednocześnie jest jednym z najstarszych, zamieszkałych miast świata.
Varanasi (Waranasi) to święte miasto Indii liczące około 3,5 miliona mieszkańców. Leży w indyjskim stanie Uttar Pradesh. Położone nad świętą rzeką Ganges (jednocześnie najbardziej zanieczyszczoną rzeką świata) jest miejscem licznych pielgrzymek dla wyznawców hinduizmu. Marzeniem wielu jest dokonanie swojego żywota (przed kolejną reinkarnacją) właśnie w tym miejscu.
Dla turystów z Zachodu największa atrakcją turystyczną są ghaty (schody do rzeki) ciągnące się wzdłuż brzegów Gangesu. Codziennie od rana pielgrzymi dokonują rytualnej kąpieli – pudźy – mającej na celu duchowe oczyszczenie, medytują, proszą o błogosławieństwo, poprawę swojej karmy.
Jednocześnie w Varanasi na ghaty przybywają kondukty pogrzebowe w celu kremacji zwłok, aby z tego najlepszego w całych Indiach miejsca zmarli udali się w swoją ‚ostatnią podróż’ w tym wcieleniu. Popioły po zakończonej ceremonii wrzucane są do Gangesu…
Jest kilka ‚przypadków’ w których ciała zmarłego nie można spalić. Są to min. ciała
– zmarłych noworodków,
– kobiet w ciąży,
– świętych ascetów – Sadhu,
– nietykalnych – najniższej kasty w Indiach,
– osób zmarłych po ukąszeniu przez żmiję.
Co zrobić ze zmarłymi, których nie wolno skremować? Ich ciała w całości wrzucane są do świętej rzeki Ganges. Co się dzieje z nimi później? Zobaczcie sami…
Źródło zdjęć: http://bbs.51766.com/detail.jsp?topicId=81079&lookId=111228241
Polecamy również:
19 komentarzy
Chyba jeszcze nigdy nie widzialem w internecie tak wstrzasajacych zdjec….
To chyba mało internetu oglądasz 😉
ale tragdia, a jak musi smierdziec, a ludzie jeszcze sie tam kapia, ble, obrzydlistwo.
ba, oni to PIJĄ :O
Szokujące zdjęcia. O tym się mówi, ale nikt nie pokazał, jak to naprawdę wygląda…
Dziękuje za te zdjęcia! Są oczywiście makabryczne, ale mogą dać do myślenia wszelkiej maści wojującym multikulturalistom, dla których wszystkie religie są zarówno równe jak i prawdziwe. Niestety, nie widzę żadnego podobieństwa między dobrem, sprawiedliwością i pięknem w rozumieniu łacińskim a hinduskimi wierzeniami, gdzie w zależności od przynależności kastowe, człowieka traktuje się jak śmiecia bądź jak niemalże boga. Jak widać ciał zmarłych czeka podobny los.
Oceniasz Hinduizm przez pryzmat Chrześcijaństwa, zapominając o karmie i reinkarnacji, które odgrywają tutaj kluczową rolę. To trochę jak Rzymianie, którzy słysząc, że pierwsi Chrześcijanie spożywają ciało i krew Jezusa, uważali ich za kanibali. Hindusi wierzą, że to co nas teraz spotyka jest reperkusją poprzedniego życia. Urodziłeś się pariasem? W następnym życiu możesz być gwiazdą Bollywood. Każda kultura jest inna i to, że nam wydaje się dziwna, nie oznacza, że jest zła.
cs kwestia niezrozumienia kultury, dla nich ciało jest jak dla nas ubranie. Póki nosisz, to dbasz: pierzesz, prasujesz ale kiedy się podrze to nie robisz mu ołtarzyka tylko wywalasz do śmieci i kupujesz następne. Oni tak traktują ciało, jako „pojazd” dla duszy na jedno wcielenie. Po za tym pomyśl, inkantując tysiące razy, to żaden cukierek być ciągle pięknym i bogatym, takie inkarnacje wybierają tylko dusze młode niedoświadczone im dusza straszą, bardziej doświadczona tym trudniejszy los sobie wybiera, aby więcej doświadczyć … Nie wiem co lepsze, czy „nasze” przywiązanie do tego jednego życia, tego jednego losu, a w związku z tym przywiązanie do materii, zgromadzonych dóbr, przerost ego i strach przed śmiercią czy ich życie zgodnie z kołem sansary, gdzie śmierć jest tylko przejściem…
proszę wyjaśnijcie dlaczego tych ciał nie można spalić?
zmarłych noworodków,
– kobiet w ciąży,
– świętych ascetów – Sadhu,
– nietykalnych – najniższej kasty w Indiach,
– osób zmarłych po ukąszeniu przez żmiję
Nie można, gdyż nie ma takiej potrzeby. Spalenie jest pewną formą oczyszczenia duszy. Ci, którzy umarli w ten szczególny sposób nie potrzebują tego rodzaju oczyszczenia gdyż już są ‚czyści’. W całości są zatem ofiarowywani Gandze.
Wreszcie. Tyle czasu czytam o religiach świata, w internecie buszuję, doczytuję itd. itp. ponieważ nie mam możliwości puki co pojechać. I tym bardziej iż trafiłam na tę stronę niespodziewanie …zszokowały mnie bezpośrednie zdjęcia. No ale nie o tym. W wielu książkach, publikacjach są informacje o ciałopaleniu, są informacje o reinkarnacji, są informacje o kastach i wszelkich odłamach hinduizmu. Ale dlaczego w takim razie, nikt do tej pory nie powiedział wprost, że te ciała w całości są oddawane rzece? Czytałam, że nie ma możliwości spotkać nawet części zwłok, a tu proszę, są calutkie.
Oczywiście z całym szacunkiem, uważam, że w ich kulturze to nie porzucenie w haniebny sposób. W końcu oddają zmarłego świętej rzece. Życie w ten sposób dobiegło końca i toczy się dalej.
I toczy się ciekawie szczególnie w Indiach, gdzie kilka metrów dalej w Gangesie oprócz kąpieli można umyć zęby, napić się wody…
Źródło: moja praca licencjacka
2.4.Pogrzeb – Ganges, czarna strona Indii
Z czym kojarzą się Indie? Z baśniową krainą? Wielkim, trudnym do zmierzenia bogactwem? Atakującym z każdej strony przepychem? Wyidealizowanymi i szeroko uśmiechniętymi aktorkami i aktorami pławiącymi się w luksusie i tańczącymi w rytmach rodem z Bollywood? Są to bardzo dobre skojarzenia. Należy jednak wiedzieć, że to jedna strona medalu. Jest jeszcze druga. Ciemniejsza. Przepełniona smutkiem. Bijąca po oczach nędzą. Tam ludzie nie pławią się luksusach. Nie biegają spowici w atłasy. Nie unosi się nad nimi wyjątkowa aura. Prędzej trudny do wytrzymania smród. Każdego dnia miliony Hindusów rozpaczliwie walczy o swoje życie. Większość ten nierówny pojedynek przegrywa. Przerażającą i wyniszczającą walkę o życie wygrywają Ci, którzy potrafią się w takich realiach odnaleźć. Nie kalkulują. Walczą, wykorzystując wszelkie możliwe sposoby.
Niewiele osób głośno o tym mówi, ale trzeba to wyartykułować jasno i wyraźnie. Są w Indiach takie miejsca, gdzie cukierkowy świat jest widoczny tylko na ekranach kin i telewizorów. I to tylko pod warunkiem, że gdzieś tam jest ten telewizor. Panoszące się w każdym kącie bogactwo ma tu zakaz wstępu. Króluje głód i smród. No i oczywiście śmierć. W tym pięknym, baśniowym kraju, niestety, nie brakuje miejsc, w których czymś najzupełniej normalnym i powszechnym są okaleczone przez własnych rodziców dzieci. Wątłe, walczące rozpaczliwie o przetrwanie. Zmuszone do żebrania. Wokół nich walają się umierający na ulicy i w kompletnym zapomnieniu nędzarze. To ciemna strona Indii. Nie mówi się o niej głośno, ale to nie oznacza, że jej nie ma. Istnieje. Ma się dobrze. Dzień w dzień zbiera krwawe żniwo. A najgorsza jest w tym wszystkim unosząca się w powietrzu obojętność. Ciche przyzwolenie na taki stan rzeczy. Bo tak widocznie musi być. Nikt nie próbuję z tym walczyć. Ludzie, którzy w taki sposób żyją, nawet nie próbują tego zmienić. Wiedzą, że to bezcelowe. Zamiast tego, wolą prężyć wątłe muskuły w walce o przetrwanie. Dla nich Bollywood to ponury żart. Codziennie jednoczą siły w walce o przetrwanie. I codziennie są zmuszeni składać krwawą ofiarę.
Jaka jest tego przyczyna? Przede wszystkim jedna główna-niestety, w tym wyidealizowanym kraju, dalej obowiązujące nieformalny podział na kasty. Indie są miejscem, które u każdego turysty powodują rozdarte serce. Budzą skrajne emocje. Wszechobecne intensywne kolory mieszają się z odcieniami czerni. Idącemu ramię w ramie z obrazem nędzy i rozpaczy, maszerującemu w asyście wszechobecnego i otaczającego je brudu. Dla autorki najbardziej szokujące jest samo życie codzienne Hindusów, umiejscowione przy samej głównej rzece w Indiach-przy Gangesie. Jak powszechnie wiadomo jest to święta rzeka. Stanowi ona ucieleśnienie Hinduskiej bogini Gangi, która zstąpiła na ziemię z nieba. Śiwa, widząc spadające z nieba dziewczę, łagodzi jej upadek i pozwala Gandze spocząć na swych włosach. Ma to na celu złagodzenie jej bólu powstałego po upadku. Bóg postanowił, że podzieli ją na kilka rzek. Tak powstała rzeka Ganges oraz siedem jej dopływów (Lewe: Gomati, Ghaghra, Gandak, Kosi. Prawe: Jamuna, Son, Damodar.). Śiwa uczynił to, chcąc ocalić ludzkości przed wyrządzonymi krzywdami, jakie mógł nieść ze sobą upadek Gangi, co z kolei mogłoby grozić katastrofalnymi powodziami w Indiach. Albowiem Bogini Ganga posiada niebywałą moc oczyszczania kąpiących się w niej Hindusów za pomocą wsypywania do rzeki srebrnego pyłu oraz innych minerałów. Co najważniejsze, a zarazem niebywałe, Hindusi, którzy zażywają tam kąpieli oraz używają tamtejszej wody do picia, jak również gotowania i prania nigdy nie zachorowali. Takie codziennie praktyki nie spowodowały również żadnych zgonów. Wiem, to może być szokujące, ale tak właśnie prezentują się fakty, oparte na solidnych filarach wieloletnich badań prowadzonymi nad wodami Gangesu. Bo przecież indyjska mitologia powstała setki tysięcy lat temu, a Hindusi już wtedy mieli pojecie o istniejących u dna Gangesu, a precyzyjniej pisząc w jego mule, różnych drobin minerałów, w tym srebra. Wszystko oczywiście zostało naukowo potwierdzone przez badaczy z instytutu epidemiologicznego Indii w XX oraz w XXI wieku. Od ponad stu lat Ganges jest jedną z nielicznych rzek, która budzi takie ogromne zainteresowanie badawcze. Stwierdzono ponadto, że ta mieszanka minerałów w mule jest w stanie w przeciągu zaledwie trzech godzin zabić zarazki cholery. Warto jednak wiedzieć, że wszelkie walory lecznicze Gangesu nie dotyczą każdego. Dla turysty taka kąpiel z pewnością nie skończyłaby się zbyt przyjemnie. W przeciwieństwie do rdzennych mieszkańców nie jesteśmy bowiem tak odporni na tę florę bakteryjną. Warto również nadmienić, że Ganges jest także idealnym sposobem na… zarobek. Najlepszą pracą, jaką można tutaj znaleźć, jest branie udziału w spalaniu całunów okrywających zwłoki. Nigdzie indziej w tak, łatwy sposób, zwykły Hindus pochodzący z najniższej kasty nie dorobi się tak dobrych dla niego pieniędzy, jak podczas tej czynności. Albowiem w popiele pozostałym po spalonych zwłokach, wcale nie jest trudno znaleźć biżuterię, czy cenne i pozwalające przeżyć monety, które zostały złożone w ofierze. Prawda może i jest okrutna, ale, niestety, prawdziwa. Ten ociekający śmiercią i odorem interes zawsze będzie się kręcić, zaś klientów nigdy nie zabraknie. Zbyt dużo można na tym zarobić. Może i takie praktyki są przerażające i wyzbyte zasad moralnych, ale Hindusi nie mają ani czasu, ani chęci na rachunek sumienia. Nie szukają też usprawiedliwienia. Robią to, żeby zwiększyć swoje szanse na przeżycie. Dla nich wybór jest prosty.
W okolicach Gangesu istnieją dwa rodzaje krematoriów. Dlaczego akurat dwa? Właśnie ze względu na ten nieoficjalny, ale dalej obowiązujący podział kastowy. Krematoria dla tych najbiedniejszych nie prezentują się zbyt efektownie. Spalenie ciała niesie ze sobą koszty dla rodziny organizującej pogrzeb sięgające 500 rupii indyjskich. Za tę cenę ciało zmarłego owija się w biały materiał i ewentualnie obsypuje płatkami kwiatów, po czym następuje podpalenie całunu. Bardzo często zdarzają się takie przypadki, że ciało nie zostało do końca spalone. No i cóż, trudno. W takiej sytuacji bez namysłu wrzuca się je do rzeki w takim stanie, w jakim się znajduje. Natomiast jeżeli rodzina nie ma pieniędzy na godny pochówek, wówczas sama owija ciało w materiały. Do nóg przywiązuje worki wypełnione kamieniami, a następnie zatapia ciało zmarłego. Życie w okolicy Gangesu płynie dalej. Ludzie zamożni mogą sobie pozwolić na stokroć bardziej przyzwoity pochówek. Oczywiście, z racji tego, że mają pieniądze, korzystają z krematoriów przeznaczonych wyłącznie dla ludzi z najwyższej kasty. Ceny za taką usługę są wysokie, bowiem zaczynają się od trzech tysięcy rupii indyjskich, ale i usługi są, jak na pochówek, bardzo ekskluzywne. Aby spalić zwłoki, trzeba koniecznie sprowadzić drewno o bardzo dobrej jakości. Najlepiej gdyby było to drzewo sandałowe. Zmarły musi być owinięty w jak najlepszy materiał, bądź specjalne szaty. Niezbędnym elementem jest także wysmarowanie drewna, ciała i materiału specjalnym olejkiem lub naftą, co ułatwia i przyspiesza proces spalenia.
To bardzo ciekawa co piszesz. Mógłbym prosić o podanie literatury, z której korzystano przy redagowaniu tego opisu lub ogólnie dotyczącej tej problematyki?
Za długie i bez zdjęć.
do czego może doprowadzić religia -to jest obłęd!
Byłem w Indiach i Nepalu w 1999 r, przez miesiąc w tym także i w Waranasi i pływałem łódka podziwiając wschód słońca nad Gangesem. Niesamowite. Wszystko to widziałem, widziałem też zwłoki osób nie spalonych, pływające w Gangesie, To kultura skrajności, wspaniałe pałace, ale i nędzarze śpiący na ulicznym bruku!
Mam prawie tysiąc zdjęć i kilkugodzinny film z tych niesamowitych podróży, ze świętymi krowami, z licznymi małpami, z przejażdżki na słoniach i wielbłądach. Niezwykły sen. Europa to zupełnie inny świat.
Tu inne oblicze Waranasi spedzilem w tym miescie około roku mieszkajac przy gathach i niewqidzialem nigdy ciał w rzece..Robiac ten reportaż autor musial usilnie szukac takich ujęć..
Czyli, ktos kto został zamordowany i wrzucony do rzeki nie ma szans na bycie odnalezionym bo nikogo nawet nie zdziwi widok ciala. Czyli morderca ma jakby łatwiej w Indiach.
Jeśli ktoś nie zapoznał się kulturą w Indiach to zdjęcia są „mocne”. Z drugiej strony u nas ciało i dbanie o nie jest ciągle na piedestale zarówno za życia jak i po nim.